Portugalskie wiatraki część pierwsza. W drodze na Przylądek Świętego Wincentego-październik 2019

przez | 20 maja, 2022

Podczas mojego krótkiego urlopu na południu Portugalii udało mi się zobaczyć kilka starych wiatraków. Nie była z nimi taka łatwa sprawa, ponieważ w Wikipedii owszem znajduje się lista portugalskich moiñho jednak, aby odnaleźć ich lokalizację musiałam spędzić w internecie kilka wieczorów. Nie będę ukrywać, lubię takie „wiatrakowe” zagadki i czułam wielką satysfakcję, kiedy je rozwiązałam.  

Czułam również ogromne podniecenie na samą myśl, że na mojej wiatrakowej mapie pojawi się kolejny kraj. Urlop, jak to urlop ma w zwyczaju, minął szybko, a ja zanim zaczęłam się nim cieszyć, to znalazłam się już w swoim domu. Teraz przytulając się do ciepłego kaloryfera  wracam wspomnieniami i wiele bym dała, aby znowu tam być. Nie ma jednak co rozpaczać, trzeba patrzeć w przyszłość i myśleć o kolejnych podróżach. Zanim jednak zarezerwuję kolejne bilety…gdzieś, tam…w niewiadomym jeszcze dla mnie kierunku, uzupełnię bloga o te piękne białe portugalskie wiatraki. 

Czuję niepohamowaną ekscytację, kiedy przeglądam zdjęcia moiñho, bo są to pierwsze wiatraki w takim stylu:nie mają typowych śmigieł, a jedynie patyki, na których rozciągano materiał. 

Oprócz wielkiego podniecenia (zrozumie tylko ten, kto ma jakiegoś fisia) czuję niestety lekkie rozczarowanie.  O większości z moich portugalskich „zdobyczy” nie potrafiłam znaleźć informacji w internecie . 

Jedną z takich „niewiadomych” jest Moiñho de Arregata położony 1 km na południe od wioski Rogil .  Przed wyjazdem na urlop znalazłam informację, że jest on dostępny jako apartament dla odwiedzających region gości.  Niestety nie zapisałam sobie linku, a teraz nie potrafię go odnaleźć.  Jestem zła sama na siebie, bo na stronie było pokazane wnętrze wiatraka i sama wpadłam na pomysł, że kiedyś tam polecę i zamieszkam przez kilka dni. 

Wiatrak położony jest na odludziu, ale znajdują się przy nim zabudowania gospodarcze. Niestety nikogo tam nie zastałam. 

Adres:
Moinho do Rogil
Arregata, Rogil
Portugalia

W wiosce Odeceixe miałam więcej szczęścia. Tutaj znajduje się tablica informująca o pochodzeniu i przeznaczeniu wiatraka. Wąską, spadzistą, brukowaną uliczką szłam sobie powoli w kierunku wiatraka. Domki pomalowane na biało, z niebieskimi wykończeniami idealnie pasowały do błękitu nieba. Nic więcej nie było mi potrzebne tego dnia do szczęścia. Jednak szczęście uśmiechnęło się do mnie jeszcze raz, ale o tym napiszę później.

Patrzyłam na detale, napawałam się ciszą, a na końcu ulicy majaczył on- kolejny moiñho do mojego zbioru. Chwilo trwaj chciałoby się powiedzieć i zupełnie nie rozumiem dlaczego w takich chwilach ta chwila przemija jakby szybciej.

Moiñho de Odeceixe  został wybudowany około roku 1898 w stylu śródziemnomorskim. Do jego budowy użyto kamieni oraz drewna.  Służył do mielenia kukurydzy oraz pszenicy. Zwinięty materiał, który widać na jego ” żaglach” świadczy o tym, że wiatrak jest nadal gotowy do pracy. Zresztą taką wiadomość również znajdziemy na tablicy informacyjnej. 

Wiatrak znajduje się na lekkim wzniesieniu. Nie wiem, czy jest to miejsce turystycznie popularne.  Zastanawia mnie zrobiony drewniany taras widokowy z którego rozpościera się na prawdę piękny widok na dolinę. Kiedy ja byłam w Odeceixe, oprócz mnie i moich dzieci, oraz  miejscowych dziadków siedzących na ławce koło wiatraka, nie było żywej duszy. Może jednak klimatyczna, mała wioska z wiatrakiem na wzgórzu przyciąga turystów ? Pewnie w sezonie letnim ktoś tu jednak dociera.

Adres:
Rua dos Moinhos 14
8670-320
Portugalia

Tego dnia jechałam na Przylądek Świętego Wincentego i oprócz wiatraków w Rogil i Odeceixe chciałam zobaczyć okaz w Carpateira. Niestety dla mnie, na szczęście dla niego okazał się on zamieszkały. Nie miałam śmiałości podchodzić blisko i burzyć domowego miru. Zrobiłam jedynie zdjęcie z ukrycia.

Niestety na temat jego pochodzenia nie znalazłam informacji.

Adres: Rua da Padaria
8670-230 Carpateira
Portugalia

Kierując się z Carpateira na Przylądek Świętego Wincentego moim oczom ukazał się taki widok, niestety nie ustaliłam co to była za miejscowość i czy to są na pewno wiatraki. Może kiedyś uda mi się tam wrócić i dowiedzieć się co to są za obiekty. 

Wspominałam Wam wcześniej o tym, że spotkało mnie jeszcze jedno szczęście tego dnia. Był to piękny zachód słońca na Przylądku Świętego Wincentego, czyli najdalej wysuniętej na południowy zachód kontynentalnej części Europy. Podobno tutaj są najpiękniejsze zachody słońca w Portugalii. Nie będę obiektywna, bo mnie zachody słońca zawsze zachwycają a ten był moim pierwszym w tym kraju.  

Z całą pewnością zachód słońca był spektakularny, mnie smakował jeszcze bardziej. Podczas pięknego spektaklu, którym uraczyło mnie słońce, delektowałam się przepyszną Pastéis de nata

12 komentarzy do „Portugalskie wiatraki część pierwsza. W drodze na Przylądek Świętego Wincentego-październik 2019

  1. Olka

    Wiatraki mają w sobie coś magicznego. Nie wiem, jak to ująć w słowa, ale za każdym razem, gdy je widzę, to na swój sposób mnie zachwycają. Te swojskie, z polskich skansenów; te urocze, holenderskie; te lekko zrujnowane z Półwyspu Bodrum w Turcji.

    Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Zdecydowanie wiatraki mają cos w sobie i większość z nas, kiedy widzi taki obiekt zatrzyma się na chwilę przy nim 🙂

      Odpowiedz
  2. Hania, hiha.pl

    Jak mnie zachwyca ta portugalska prostota, niby biel z paskiem, a tyle w niej stylu i charakteru! A zachody słońca z Przylądka Św. Wincentego zachwycają <3

    Odpowiedz
  3. Nasz Mały Świat

    Dzięki Tobie wiatraki nie kojarzą się tylko z Holandią. 😉 Ciekawa jestem, ile osób podziela Twoją wyjątkową pasję? Na pewno dla innych możesz być przewodnikiem!

    Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Znam dwie osoby, które fascynują się starymi wiatrakami 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *