Dostałam ostatnio jeden bardzo sympatyczny komentarz od wiernej czytelniczki. Pozwolę sobie go zacytować : „Fajny i nietypowy jest Twój blog i cieszę się, że piszesz o tym, co lubisz, a nie co lubią inni.” Tak właśnie jest, uwielbiam podróżować „pod siebie” a nie pod publiczność, co oczywiście wiąże się z mniejszą ilością fanów 😉 . A Wy jak podróżujecie? Z myślą o czytelnikach, czy o sobie?
Dziś zabiorę Was na przedostatnią wiatrakową wycieczkę po hrabstwie Kent, podczas której odwiedzimy dwa smock mille. O tym rodzaju wiatraka napisałam tu:
Lower Mill-wiatrak ukryty za barem
Znajdujemy się w okolicy miasteczka Ashford , w wiosce Woodchurch, gdzie stoi Lower Mill i nie myślcie sobie, że ot tak z drogi go zobaczycie. Aby do niego dotrzeć musimy najpierw znaleźć bar Six Bells:
Za białym płotkiem znajduje się ścieżka, idąc którą w 10 minut dotrzemy do młyna.:
Lower Mill został wybudowany w 1820 roku. W miejscu tym podobno stały obok siebie dwa młyny: Lower Mill i Upper Mill, ale po tym drugim nie ma już śladu. W lokalnych księgach zanotowano, że w 1848 roku zakupiono dla Lower Mill żagle”spring”, co może świadczyć, że na początku posiadał żagle „common”, ale nie jest to do końca jasne. O samych rodzajach żagli napiszę w przyszłości osobny artykuł.
Prawdopodobnie od 1926 roku młyn został pozbawiony śmigów i działał zasilany silnikiem olejowym o mocy 7 koni mechanicznych. W 1946 roku właściciel młyna, Sir Sydney Nicholson zlecił konserwację młyna i zabezieczenie jego konstrukcji przed warunkiami atmosferycznymi. Niestety plany dalszej naprawy i renowacji zostały udaremnione rok później przez jego śmierć. Lokalsi próbowali zebrać pieniądze na nowe żagle, co nawet w połowie im się udało i w 1957 roku zakupili 2 śmigi. Niestety wkrótce okazało się, że czapa jest w złym stanie i nowe żagle musiały zostać usunięte.
Pod koniec lat 70 młyn był już w bardzo złym stanie, ale wdrożono program renowacji i został w pełni odrestaurowany, i wyposażony w patentowe żagle. Zbudowano całkowice nową wieżę ( czyli fartuch), a remont zakończono w 1986 r.
Dlaczego młyn nie posiada w tej chwili żagli? Nie mam pojęcia, nie znalazłam żadnej informacji na ten temat.
Adres: Bethersden Rd, Woodchurch, Ashford TN26 3QN
New Mill-młyn, który miał szczęście
Nadal znajdujemy się w okolicach miejscowości Ashford, przenosimy się tylko do innej wioski. W Willesborough wybudowano w 1869 roku młyn fartuchowy w miejscu poprzedniego wiatraka, najprawdopodobniej koźlaka i stąd wzięła się zapewne jego nazwa: New Mill. Tradycyjnie jak większość tego typu biznesów przechodził z rąk do rąk. Wiemy, że do 1938 roku pracował zasilany przez wiatr. Następnie został sprzedany firmie T Denne and Sons, która nie tylko zrobiła z niego magazyn, ale również posprzedawała niektóre części, jak np. fantail ( czyli mały wiatraczek z tyłu czapy) .
W 1991 roku do młyna uśmiechnęło się szczęście. Został zakupiony przez Radę Gminy Ashford i całkowicie wyremontowany, łącznie z żaglami, które zostały zamontowane w 2007 roku. Młyn ponoć nadal może mielić kukurydzę zasilany zarówno wiatrem, jak i silnikiem olejowym. Jest otwarty dla publiczności w weekendy od kwietnia do września a także można w przylegających do niego budynkach zorganizować np. wesele.
Powiem Wam, że byliśmy ze Stefanem zachwyceni New Millem, ponieważ z zewnątrz prezentował się wspaniale. Wprawdzie nie było nam dane zajrzeć do środka, ale i tak cieszyliśmy się, że mogliśmy go zobaczyć w tak nienagannie skorojonym białym garniturze, znaczy fartuchu 😉 .
Adres: The Nw Mill Lane, Willesborough, Ashford, TN24 0QG
W kolejnym wpisie dowiecie się co to jest post mill na przykładzie ostatniego już odwiedzonego przeze mnie i Stefanka młyna w Kent Tradycyjnie na koniec razem ze Stefanem zapraszamy na nasz Instagram 🙂 .
Ostatnio się zastanawiałem też dla kogo podróżuję. Ale robię to chyba dla siebie w formie pamiętnika. Moje zapiski z różnych miejsc. Twój blog jest na pewno niszowy, ale przez to wyjątkowy 🙂 Ile razy można pisać o koloseum w Rzymie? 😉
No tak, to fakt ile można czytać o jednym i tym samym miejscu. Twój blog też jest „inny” i lubię podróżować z Tobą muzycznie 🙂 .
Ja podróżuję i piszę dla siebie. A jeśli się to komuś spodoba i kogoś zainspiruję, to fajnie. Bez tego też bym jednak przeżyła. Choć przyznam też, że komentarze są miłe i motywujące do pisania.
Podoba mi się Twoja szata graficzna bloga i jego przejrzystość. Dobrze się go czyta.
A kolejne atrakcje wiatrakowe jak zawsze ciekawe!
Pozdrawiam wiatrakowych podróżnych:)))
Dziękuję, stawiam na prostotę. Sama lubię czytać przejrzyste blogi.
Mój blog jest zbiorem z moich wyjazdów, ale z drugiej strony niewielka komercjalizacja się przydaje, podróże kosztuja, a czytelnicy też mają oczekiwania
Jeszcze nie jestem na tym etapie i chyba nie będę ze względu na niszowość mojego bloga haha
Ależ tych wiatraków wyszukałaś . Nigdy bym nie przypuszczała, że ich tam tak dużo, zawsze to Holandia kojarzyła mi się z tymi budowlami.
W Wielkiej Brytanii było kiedyś więcej wiatraków niż w Holandii 🙂
Naprawdę niszowy, ale przeciekawy blog! ? Czuć pasję (nie tylko do podróży ?)! Ja piszę dla siebie i czytelników, bo dużo moich tekstów to typowe poradniki dot. podróży po całym świecie ?
Dziękuję 🙂