Norfolk-angielska Holandia (część pierwsza)

przez | 20 maja, 2022

Stefan Podróżnik

Pojawił się w moim życiu niespodziewanie. Nie zdążyłam nawet o nim zamarzyć a on zapukał do moich drzwi. Jego matka stwórczyni oddala mi go do adopcji, a ja bez namysłu się zgodziłam. Przed Państwem najmłodszy członek mojej rodziny-wiatrak Stefan.

Przez miesiąc Stefan siedział w domu, bo kilka okoliczności wpynęło na to, że nie mogliśmy podróżować. Kiedy w końcu „wyrwaliśmy” weekend, Stefan był przeszczęśliwy, a ja jeszcze bardziej 😉 . Nasz cel-Norfolk… kraina pełna wiatraków.

Norfolk-angielska Holandia.

Norfolk to hrabstwo we wschodniej Anglii, położone nad Morzem Pólnocnym. Stolicą regionu jest Norwich. Z Londynu do Norfolk dostaniecie się samochodem mniej więcej w dwie i pół godziny. Ja w Londynie nie nie mieszkam, więc do Norfolk czekało mnie około 5 godzin jazdy 😉 .

Innymi większymi miastami hrabstwa są: Great Yarmouth, King’s Lynn (znane zapewne fanom Speedway’a) oraz Thetford. Od strony turystycznej obszar ten znany jest z północnego wybrzeża, zwanego Norfolk Coast oraz z krainy we wschodniej części zwanej The Broads. Znajduje się tu mnóstwo rzek i jezior, gdze można pożeglować. Idealne, przepiękne miejsce, poprzecinane kanałami przypominające mi Holandię. Poza tym, gdzie się nie udasz, tam napotkasz wiatrak. My zatrzymaliśmy się na fantastycznym kempingu w Great Yarmouth, który był naszą bazą wypadową do zwiedzania okolicy.

Pierwszego dnia-pierwsze rozczarowanie

Inaczej nie można nazwać mojego początku wiatrakowego weekendu w Norfolk. Pierwszego dnia mieliśmy odwiedzić 7 witraków. No cóź…pierwszego „strzała” dostałam zaraz po wyjeździe z kempingu, gdzie miałam zobaczyć niejakiego BARNEY ARMS WINDMILL. Skończyło się na „mianiu”, ponieważ okazało się, że stoi on na czyimś polu i trzeba umawiać się na wizytę, tzn. trzeba uzyskać zgodęna na wjazd na prywatny teren. Można się do niego dostać inną drogą-wykupując rejs po rzece Yare, o czym dowiedziałam się za późno ( czytaj: po powrocie do domu 😉 ).

Barney Arms-źródło Wikipedia

Niezły start, pomyślałam sobie i udałam się w dalszą podróż, która miałam nadzieję, przyniesie już same sukcesy. O ja naiwna! Docieramy do Diss, gdzie miał czekać na mnie czterośmigowy Bilingford Mill.

Oczywiście jak się domyślacie wiatrak był bez śmigów. Śmigi leżały sobie obok.

Pierwszy młyn w tym miejscu powstał w 1797 roku i był to oczywiście drewiany koźlak. Nowy, murowany młyn został wybudowany w 1860 roku dla niejakiego Williama Chaplyna. Wiecie ile kosztowało wybodowanie takiego młyna w tamtm czasie? Całe 1300 funtów! Sądzę, że wtedy była to gruba kasa. Po Chalynie, który zmarł w 1881 młyn miał kilku włascicieli, ale nie będę tu przynudzać nazwiskami, bo nie jest to aż tak istotne. Po śmierci pierwszego młynarza został on przerobiony na młyn napędzany silnikiem parowym, po czym w 1916 roku w młynie został zainstalowany silnik olejowy. Silniki służyły jedynie jako pomoc, ponieważ młyn pracował cały czas napędzany przede wszystkim siłą wiatru. Pracował tak do 1956 roku i jest uznany za najdłużej pracujący w Norfolk młyn zasilany wiatrem (przez ostatnie lata miał jedynie dwa śmigi).

W późniejszych latach młyn był remontowany, potem zniszczony przez burzę, znowu odnowiony. W chwili obecnej jak widzicie na zdjęciach, śmigi leżą odgrodzone, ale jest nadzieja, że może…może coś się zadzieje w niedalekiej przyszłości 🙂

Billingford Windmill to pięciopiętrowy młyn wieżowy z czapką w kształcie łódki. Wieża ma 36 stóp (około 11 metrów), miał cztery podwójne śmigi.

Adres:
Diss
IP21 4ND

Buszująca w krzakach

Jedziemy dalej, do miejscowości Garboldisham. Od razu uprzedzę-tu wiedziałam, że szału nie ma i nie uda mi się zrobić zdjęć takich jakie chcę. Wiatrak znajduje się na prywatnej posesji, która od strony drogi odgrodzona jest żywopłotem.

Chmm…nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, o czym przekonali się już nie raz moi najbliżsi.

Może i trochę śmiesznie (no dobra na 100% kierowcy przejeżdżający obok mnie mieli ubaw) wyglądałam, ale co, zdjęcia są? Są! Cel osiągnięty? Osiągnięty!

Mówi się, że młynarze w Garboldisham pojawili się już w XVI wieku, ale pierwsza wzmianka o wiatraku w tym miejscu jest z 1739 roku. Niejaki Ishmael Pizzey zostawił wiatrak swojej żonie-pewnie chodzi o to, że chłopinie się zmarło, a nie o jakiś ich głośny rozwód i podział majątku. Młyn przechodził oczywiście z rąk do rąk. Najprawdopodobniej w 1879 roku został w nim zamontowany silnik parowy. Nadal jednak zmieniał właścicieli, a w 1971 roku młynowi groziło zawalenie. Ówczesny młynarz otrzymał dotację od Historic Buildings Council oraz od Rady Hrabstwa Norfolk, aby budynek uratować (został nieco przerobiony) .

W marcu 1972 roku młyn został kupiony za 250 funtów przez George’a Colmana. Jego syn Adrian podjął się dalszych remontów i jest do chwili obecnej właścicielem wiatraka.

Źródło: Wikipedia

Adres:
Diss
IP22 2RJ 

Niespodzianka

Tak, tak kochani, dobrze widzicie-spotkała mnie wiatrakowa niespodzianka. Jadąc w stronę Garboldisham zauważyłam znaczek wiatraka i nazwę Thelcośtam 😉 . Oczywiście zawróciłam, żeby zobaczyć co tam ciekawego dają.

Po przyjeździe na miejsce okazało się, ze wiatrak nie nazywa się Therecośtam, a Thelnetham i prezentuje się całkiem przyzwoicie.

Wiatrak w Thelnetham znany również jako Button’s Mill , został wybudowany na początku XIX wieku.
Oczywiście jak wiele wiatraków, przechodził z rąk do rąk. Działał napędzany siłą wiatru do 1924 roku (w ostatnich latach miał tylko dwa śmigi), później popadł w ruinę. W 1979 roku wiatrak został wykupiony przez Suffolk Mills Groups. Wyremontowano go za 6000 funtów.

W 2013 roku młyn został przekazany Suffolk Building Preservation Trust. W 2019 roku obchodzono 200-lecie wiatraka.

W chwili obecnej znajduje się tutaj muzeum. Niestety podczas mojej wizyty było zamknięte.

Stefan był bardzo podekscytowany ze spotkania z kuzynem 😉

Adres:
Thelnetham,
Diss
IP22 1JT

Gdzie najlepiej zjeść lunch?

Odpowiadając na zadane pytanie-dla miłośnika wiatraków, wiadomo, że w cieniu śmigów 😉 .Dereham Windmill, znany również pod nazwami Norwich Road Mill i Fendick’s Mill na szczęście mnie nie rozczarował.. Został wybudowany w 1836 roku przez wiatrakowego inżyniera Jamesa Hardy’ego, dla Michaela Hardy’ego , który posiadał już jeden wiatrak w miejscowości Bittering. Tak jak w przypadku poprzednich młynów i ten przechodził z rąk do rąk.

Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XX wieku to próba przerobienia go na budynek mieszkalny (ówczesny właściciel nie otrzymał zgody) , następnie odrzucono wniosek o pozwolenie na rozbiórkę, ponieważ wiatrak był już wtedy budynkiem zabytkowym ( od 1972 roku) .

Kolejne lata to próby przywrócenia świetności wiatraka, co nie było takie proste, ponieważ wnioski o dofinansowanie do remontu, były odrzucane. Dzięki upartym członkom Friends of Dereham Mill, pod opieką której był budynek, w 2013 roku został on otworzony dla turystów. Znajdują się w nim tematyczne wystawy, które co miesiąc są zmieniane.

Wbrew temu co napisałam wyżej o lunchu w cieniu śmigów, nie ma tu restauracji. Można zjeść swój własny lunch na stolikach, które znajdują się na terenie przylegającym do młyna.

Dereham Mill ma pięć pięter ( jego wysokość sięga prawie 13 m) , ma czapę w kształcie łódki, posiadła cztery podwójne skrzydła patentowe.

Adres:
Greenfields Road
Dereham
NR20 3TE

Zjedlibyście swój własny obiad przywieziony w termosach, w takim miejscu? Czy bardziej preferujecie restauracyjne jedzenie?

Ciąg dalszy moich wiatrakowych podróży po hrabstwie Norfolk nastąpi niebawem…

13 komentarzy do „Norfolk-angielska Holandia (część pierwsza)

  1. Konrad

    Interesująca zajawka! Kto by się spodziewał, że w Wielkiej Brytanii znajdziemy tyle wiatraków. Bez czytania byłbym pewien że to Holandia 🙂

    Odpowiedz
  2. Maryla

    No prosze nawet nie wiedzialam, ze taka miejscowosc w anglii istnieje 🙂 Pieknie 🙂 Pozdrwienia z Holandii 🙂

    Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Ojjj w Holandii miałam być w tym roku, kolejny raz 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Odpowiedz
  3. Urszula

    Fajny wpis, zabawny i z poczuciem humoru! Wszystkie wiatraki mają swój mniejszy lub większy urok, jednak Stefan bije wszystkich na głowę. Ktoś zadał sobie wiele trudu, aby go tak pięknie stworzyć:)))

    Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Stefan jest uroczy i nikt obok niego nie przechodzi obojętnie 🙂 Dziękuję za miłe słowa 🙂

      Odpowiedz
  4. FOTO podróże BPE

    Towarzysz podróży piękny – fajnie komponuje się z tymi rzeczywistymi wiatrakami . Fajnie mieć taką pasję , ale zastanawia mnie ile jeszcze miejsc do odwiedzenia Wam został – wiatraków chyba na świecie nie ma tak dużo

    Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Zanim dotrę do wszystkich to już wiem, że życia mi zabraknie. W samej Wielkiej Brytanii sporo mi zostało 😉

      Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Jak ma na imię Twój miś? Stefan dopiero się urodził i rozpoczął podróżniczą przygodę 😉

      Odpowiedz

Skomentuj Piotr Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *