Olandię się przeżywa, a nie zwiedza.

przez | 13 września, 2022

Moja lista wiatrakowych marzeń jest dosyć długa, ale spełniam ją bardzo, bardzo powoli. W tym roku udało mi się odhaczyć jedno z nich- Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa w Osiecznej, które na tej liście znajdowało się już dosyć długo. O mojej wizycie w tym miejscu możecie przeczytać tu:

Często w realizacji planów coś staje na przeszkodzie i tak właśnie przez dwa ostatnie lata bardzo popularny wirus ograniczył moje podróżowanie do Anglii i Szkocji. Czasem też zupełnie znienacka pojawia się inna inspiracja i moje plany z listy odsuwają się na dalszy plan.

Olandia-nowe wiatraczne marzenie

Kilka miesięcy temu na pewnej podróżniczej grupie przeczytałam o wyspie Öland, o której nigdy wczesniej nie słyszałam. Dlaczego zainteresowała mnie ta wyspa? Jak zapewne się domyślacie jest usłana wiatrakami. Zaczęłam więc szukać informacji na jej temat i dzięki tej inspiracji Olandia wyprzedziła inne marzenia, a Wy dziś będziecie mieli okazję przeczytać o mojej i Stefana kolejnej, zagranicznej podróży.

Do Szwecji dostaliśmy się samolotem, a lecieliśmy do Sztokholmu na lotnisko Arlanda. Bezpośrednio przy terminalach nie ma wypożyczalni samochodów, zatem darmowym autobusem musieliśmy udać się w wyznaczone miejsce. Cała procedura jest łatwa do ogarnięcia, nawet dla tekiej blondynki jak ja. Z lotniska na wyspę czekała nas pięciogodzinna podróż i dam Wam dobrą radę-uważajcie na łosie i sarny na drodze.

Öland to druga co do wielkości (po Gotlandii) szwedzka wyspa na Morzu Bałtyckim. Olandia od 1972 roku z lądem połączona jest Mostem Olandzkim, który wznosi się nad Cieśniną Kalmarską. Most ma długość 6072 metrów, opiera się na 156 filarach i jest najdłuższą konstrukcją tego typu w Szwecji. Zachodni koniec mostu kończy się w mieście Kalmar, a wschodni w miasteczku Färjestaden. Najważniejszym miastem wyspy jest Borgholm.

Legenda głosi, że wyspa jest pozostałością wielkiego motyla, który przelatywał nad Bałtykiem i któremu odpadły skrzydła, a jego odwłok wpadł do wody.

Olandia ma 137 km długości a najszersze miejsce ma 16 km.

Wyspę zamieszkuje około 25 tysięcy osób, ale ze względu na piękne plaże i sprzyjający klimat wyspa jest dosyć zatłoczona w letnich miesiącach. Ponoć Olandia jest najsłoneczniejszym i najcieplejszym miejscem w Szwecji i powiem Wam, że coś musi w tym być. Wyspa przywitała nas słońcem i tak było przez cały czas naszego pobytu. Wielu Szwedów ma tu domki letniskowe, a rodzina królewska swoją posiadłość- pałac Solliden.

Podczas naszego pobytu, którego głównym celem były wiatraki udało nam się też przeżyć miło czas w:

Borgholm

Byrums Raukar -formacja skalna na północno-zachodnim brzegu wyspy:

Gräsgårds fiskehamn-rybacka przystajń z czerwonymi domkami:

Ölands Museum Himmelsberga, o którym Wam niebawem napiszę:

väderkvarnar, czyli wiatraki… dużo wiatraków:

Gdzie zjeść na Olandii

Nie będzie chyba dla Was zbyt dużym zaskoczeniem, jeżeli napiszę Wam, że na Olandii najlepiej zjeść w…wiatraku. Przyznaję się, nawet nie próbowałam szukać innych miejsc 🙂 .

Kvarnkrogen Grönhögen

Pierwsza restauracja, którą odwiedziliśmy ze Stefankiem to położony na południu wyspy młyn wieżowy Kvarnkrogen. Wiatrak ten pierwotnie został wybudowany w Skanii, a przeniesiony na Olandię w 1919 roku. Pierwszym młynarzem był Albert Sjöman, który dorobił się majątku handlując złotem w Australii. W latach pięćdziesiątych XX wieku młyn był remizą strażacką.

Jako restauracja wiatrak działa od lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Serwuje m.in. pysznego dorsza oraz burgery. Nie ma może bardzo rozbudowanego menu, ale to co zaoferowano mnie i Stefanowi, zaspokoiło nasze kubki smakowe. Ceny za dorsza, lub burgera to 179 SEK, czyli około 80 złotych. Po obiedzie można zjeść coś na słodko oraz napić się kawy, bądź herbaty.

Adres: Kvarnkrogen Grönhögen, Eketorpsvägen 1, 386 63 Degerhamn, Szwecja

Sandviks Kvarn

Druga wiatraczna restauracja znajduje się na północy wyspy i mieści się w Sandviks Kvarn, czyli w młynie położonym w miejscowości Sandviks. Wiatrak ten jest jednym z najwyższych młynów wieżowych na świecie. Pierwotnie został wybudowany w 1856 roku w miejscowości Vimmerby, natomiat do Sandviks został przeniesiony w 1885 roku. Młyn ma aż 8 pięter, a dwie dolne kondygnacje zbudowane są z ciosanego wapienia, który wydobywany jest w okolicy wiatraka. Jego pierwsze śmigi powleczone były materiałem, a dopiero w 1924 roku wyposażono je w drewniane klapy. W tym samym roku w młynie zainstalowano silnik. Wiatrak produkował mąkę do 1950 roku.

W wyższych kondygnacjach budynku znajduje się muzeum, w którym prezentowane są młyńskie urządzenia. Podczas naszej wizyty w Sandviks Kvarn muzeum niestety było zamknięte.

W tym roku zdjęto z młyna śmigi, które mają zostać odnowione. Model na zdjęciu poniżej prezentuje nam jak wiatrak wyglądał przed remontem:

Na obiad zamówiliśmy pizzę i tak, zdaję sobie sprawę, że mało ambitnie jak na szweckie klimaty. Nasz wybór okazał się strzałem w 10 ponieważ pizza była pyszna i sycąca, a na tym nam najbardziej zależało. Koszt dużej pizzy w zależoności od składników to około 100 SEK, czyli około 45 złotych.

W młynie możecie zamówić też oczywiście lokalne jedzenie, m.in. specjalnośc wyspy „lufsa” , czyli zapieknkę ze startych ziemniaków przykrytych plastrami boczku, która podawana jest z borówkami. Do wyboru są również pierogi, ale bardziej swoim wyglądem przypominają pyzy.

Adres: Sandviks Kvarn, Stenhuggarvägen 3, 387 70 Löttorp, Szwecja

Högby Stenkvarn

Ostatni młyn-resturacja na wyspie, który udało mi się znaleźć to położony koło miejscowości Löttorp-Högby Stenkvarn. W zasadzie restauracja znajduje się w budynkach przylegających do wiatraka, a nie w nim samym, ponieważ budynek uznany jako zabytek. Nasze brzuchy były jeszcze pełne pizzy, którą zjedliśmy w Sandviks Kvarn zatem nie jesteśmy w stanie Wam powiedzieć, czy jedzenie w przywiatrcznej knajpie jest dobre. Ceny zaczynają się od 99 SEK, więc jak na olandzkie warunki są przystępne.

Högby to kamienny młyn wieżowy zbudowany w połowie XIX wieku. Zwróćcie uwagę, że tak jak dwa poprzenie młyny jest typem holenderskim, lub potocznie zwanym wieżowym, ale różni się materiałem z którego został wykonany. Högby cały zbudowany jest z kamienia wapiennego. O rodzajach młynów na Olandii napiszę w kolejnym artykule, ponieważ teraz nie chcę Was już tym zanudzać.

Młyn posiada trzy kondygnacje, ma 14 metrów wysokości, a wokół pierwszego piętra osadzony jest balkon. Mury mają grubość aż 1,7 metra. Zwróćcie uwagę na ogromne drzwi na parterze, można było przez nie wjechać wozem ciągniętym przez konia.

Adres: Högby Stenkvarn Kopparslagarevägen 8, 387 71 Löttorp, Szwecja

Tradycyjnie na koniec razem ze Stefanem zapraszamy na nasz Instagram oraz do śledzenia naszych dlaszych wiatrakowych przygód na wyspie Öland.

10 komentarzy do „Olandię się przeżywa, a nie zwiedza.

  1. FOTO podróże BPE

    Na Olandię płynęłam 25 lat temu, ale nie dopłynęliśmy, bo zatrzymały nas w Kalmarze potworne sztormy an morzu . Wiatraki jak widzę maja tam przepiękne .

    Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Szkoda, ze nie udało Ci się dotrzeć. Wyspa jest urocza i ma nie tylko wiatraki w swojej ofercie 🙂

      Odpowiedz
  2. Urszula

    Fajnie, że udało Wam się wyrwać poza Wielką Brytanię i pokazać Olandię, o której słyszałam, ale nic więcej nie wiedziałam. Piękny zakątek, ciekawie zagospodarowane wiatraki. No, i kieszeni szwedzkie ceny nie pustoszą. Widzę, że Stefan też bardzo zadowolony. Lubi podróżować! I do twarzy mu z jego większymi braćmi.
    Dzięki, kochani! Pozdrawiam:)))

    Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Ojjj my też sie ogromnie cieszymy, ze chociaż częściowo wróciły normalne czasy 🙂

      Odpowiedz
  3. roadandroll_lml

    Restauracja wiatrak bardzo przyjemna 🙂 Na Śląsku mamy kilka restauracji i poindustrialnych zabytkach i też jest bardzo klimatycznie. Super, że w końcu możesz podróżować dalej niż dookoła komina 🙂

    Odpowiedz
  4. Taita w Irlandii

    Haha, rozbawił mnie sposób zaserwowania burgera 🙂

    Jejku, ale zazdroszczę Ci tej wycieczki – wszystko takie piękne, wiatraki urocze… Jeszcze nie udało mi się dotrzeć do Szwecji, ale bardzo bym chciała. A co do wysp, to ja osobiście je uwielbiam – uważam je za fascynujące i intrygujące. Każdego lata staram się odwiedzić jakąś irlandzką wysepkę.

    Odpowiedz
    1. MarTaS Autor wpisu

      Tak masz rację, te wyspy i wysepki mają jakąś magię w sobie.

      Odpowiedz

Skomentuj MarTaS Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *