Październik jest dla mnie wyjątkowym miesiącem od kilku lat, a od 2 lat z bliską mi osobą celebrujemy naszą małą rocznicę gdzies poza domem. I tak dwa lata temu wybraliśmy się na weekend do Scarborough, gdzie spaliśmy w starym wiatraku. Możecie o tym przeczytać w tym artykule:
W zeszłym roku nasz wyjazd nie miał nic wspólnego z młynami, ale spędziliśmy bardzo aktywny czas z przyjaciółmi w angielskim parku narodowym Peak District. W tym roku postanowiliśmy jednak znowu spędzić weekend w wiatraku, tym razem innym. O tej przygodzie napiszę Wam w kolejnym artykule, natomiast dziś zapraszam Was do przeczytania relacji z odwiedzonych przez nas młynów w drodze do naszej „noclegowni”.
Jack i Jill celebryci z Clayton
Przejeżdżając przez wioskę Clayton widzimy dwa wiatraki, które dumnie prężą się na górze wznoszącej się nad nami . W zasadzie to jeden, bo z drogi widac doskonale Jill, natomiast Jack pomimo, że jest wyższy, chowa się za krzakami. Wiatraki stoją na szczycie South Downs i położone są około 7 mil od miasta Brighton, o którym chyba wszyscy słyszeli, nawet ci, co nigdy w Anglii nie byli. Zjeżdżając z drogi A273 w Mill Lane dojedziecie na bezpłatny parking. Nie jest on duży i przypuszczam, że w letnie miesiące może tu być ciężko znaleźć wolne miejsce, szczególnie, kiedy Jill jest otwarta. Tak „otwarta” , bo większość angielskich wiatraków jest rodzaju żeńskiego. Dziwnie, prawda? Jednak Jack to chłopak, a więc mamy tu na wzgórzu parę 🙂 .
Jill (ta biała po prawej stronie) to młyn pocztowy, ten rodzaj młyna znany jest nam w Polsce jako koźlak. Została wybudowa w 1821 roku...w Brighton i była znana pod nazwą Nowy Młyn Lashmara (zastąpiła wcześniejszy Stary Młyn Lashmara). W 1852 została przeniesiona do Clayton przez zaprzęg koni i wołów.
Jill to młyn słupowy z dwukondygnacyjną murowaną podstawą. Ma cztery żagle patentowe, dwie pary kamieni młyńskich i jest napędzana pięciolistwowym ogonem.
W 1906 roku Jill zakończyła swoją komercyjną pracę i niestety dwa lata później została uszkodzna przez burzę. Dopiero w 1953 roku został przeprowadzony w niej remont dzięki Radzie Okręgu Wiejskiego Cuckfield. Remonty z przerwami trwały ponad 30 lat i dopiero w 1986 roku pierwszy raz od wielu lat Jill zmieliła kukurydzę. Niestety już rok później podczas Wielkiej Burzy kiedy wiatr wiał z prędkością 185 km/h został zerwany hamulec unieruchamiajacy żagle, a te zaczęły się szybko kręcić powodując tarcie. Jak się domyślacie w ten sposób powstał ogień, który częściowo uszkodził młyn.
W chwili obecnej Jill jest sprawna i otwarta dla publiczności w większość niedziel od maja do września. Okazjonalnie produkuje mąkę razową, która sprzedawana jest jedynie osobom zwiedzającym.
Tuż obok Jill znajduje się jej brat Jack. Jack jest młodszym i bardziej nowoczesnym wiatrakiem. Został wybudowany w 1866 roku i jest pięciokondygnacyjnym młynen wieżowym z kopułą, na której zamontowany jest fantail i cztery żagle patentowe. Młyn miał trzy pary kamieni młyńskich i miejsce na czwartą parę, gdyb zaszła taka potrzeba. Jack pracował do 1907 roku.
Jack niestety chowa się za krzakami i dostęp do niego jest utrudniony, a raczej bym powiedziała, że niemożliwy. Próbowaliśmy się ze Stefanem przedrzeć przez gąszcz gałęzi, ale niestety niewiele udało nam się zobaczyć. Zobaczyliśmy jedynie, że jest zaniedbany, chociaż obok niego stoi szklany, elegancki i nowoczesny domek.
Od 2013 roku wiatrak jest własnością kontrowersyjnego adwokata Jolyona Maughama, który zasłynął m.in. z tego, że założył Good Law Project i wnosił do sądu szereg skarg dotyczących procesu Brexitu, któremu się przeciwstawiał.
W 1973 roku Jack and Jill stali się gwiazdami kina. Uniwersal Pictures nakręciło tu film „Czarny wiatrak”, w którym zagrał m.in. znany brytyjski aktor Michael Caine.
Adres: Mill Ln, Clayton, Hassocks BN6 9PG
Oldland Mill–niespodzianka
Przechadzając się wokół Jacka i Jill dotrzegliśmy w oddali biały wiatrak. Nie wiedziałam o jego istnieniu, ponieważ nawet podczas zeszłorocznego pobytu w Sussex nie miałam zapisanego żadnego wiatraka na liście, który znajdowałby się w okolicy Jack and Jill. Postanowiliśmy poszukać go na mapach google i udało nam się go namierzyć. Pomimo że odległość wydawała się spora, dotarliśmy do niego w 10 minut.
Oldland Mill został wybudowany w Keymer w West Sussex około 1700 roku. Pierwsze wzmianki o istnieniu wiatraka w tym miejscu pochodzą z 1703 roku. Początkowo miał odkryty kozioł, który później obudowano chroniąc przed szkodliwym wpływem pogody. Działał zasilany wiatrem do 1912 roku, później za pomocą silnika parowego. Ma dwie pary kamieni młyńskich, cztery żagle typu spring.
W 1927 roku właścicielem wiatraka zostało Sussex Archaeological Society, które podejmowało próby ratowania młyna. Niestety zgromadzenie nie posiadało na tyle wystraczających funduszy, by wiatrak w pełni przywrócić do formy. W 1977 roku młyn został dokładnie obejrzany przez lokalnych młynarzy, którzy w swojej ekspertyzie zamieścili informację, że młyn jest bliski upadkowi. Po negocjacjach z Towarzystwem Archeologicznym Sussex w 1979 roku Hassocks Amenity Association wydzierżawiło młyn w 1980 roku i rozpoczęło renowację, której podjęli się wolontariusze. Młyn został rozebrany do podstawowych elementów, a zgniłe elementy zastąpiono nowymi.
W październiku 2008 roku Oldland Mill zmielił kukurydzę pierwszy raz od wielu dziecięcioleci. Obecnie wiatrak regularnie miele mąkę, będąc jednym z nielicznych młynów zarejestrowanych i sprzedających mąkę w Sussex.
Jest to najstarszy działający wiatrak w Sussex, a dziś opiekują się nim wolontariusze Oldland Mill Trust, zarejestrowanej organizacji charytatywnej, która jest właścicielem młyna. Młyn znajduje się na prywatnym osiedlu, na które wjazd mają jedynie mieszkańcy. Można jednak wejść na teren tego osiedla i dostać się do młyna. Spacer wąską uliczką, na której z jednej strony znajdują się luksusowe domy, a z drugiej widok na dolinę jest bardzo przyjemny i nie zajmie Wam dłużej niż 10 minut.
Adres: Oldlands Ln, Hassocks BN6 8ND
To był bardzo udany dzień, ale to co najlepsze miało się dopiero wydarzyć 🙂 . Stefan i ja kierowaliśmy się w stronę Rye, gdzie mieliśmy spędzić dwie noce w starym wiatraku. Zanim jednak dotarliśmy do naszego wyjątkowego B&B, zatrzymaliśmy się w Hastings na posiłek. Jeżeli kiedyś zawitacie do tego miasteczka, koniecznie zajrzyjcie do klimatycznej Rustico Neapolitan, gdzie zjecie pyszne pizze i makarony, a obsługiwać Was będzie przemiła obsługa.
Tradycyjnie razem ze Stefanem zapraszamy na nasz Instagram oraz do śledzenia naszych dalszych wiatrakowych przygód. Następny wpis będzie dotyczył naszego weekendu w wiatraku w Rye.
Dlatego tak przyjemne jest podróżowanie, bo nigdy nie wiadomo do końca, co cię może ciekawego spotkać. A wspomniane dzisiaj wiatrakowe historie są szczególnie ciekawe. Ładnie wygląda Stefanek ze swoimi większymi braćmi. A do Ciebie takie wiatrakowe tło też bardzo pasuje. Wpisujesz się w ten klimat. Miłego podróżowania. Czekam na Rye. Całusy:)))
Dziękuję kochana 🙂
Pięknie piszesz o wiatrakach. Widać, że jesteś prawdziwą pasjonatką.
Dziękuję bardzo 🙂
Jack może odrobinkę nieśmiały, skoro tak się chowa za krzakami, Jill znacznie ładniejsza 😉 W ogóle to podobają mi się ich humorystyczne imiona, prosto z angielskiej rymowanki o dzieciach 🙂
Mnie w Irlandii bardzo zaskoczyło to, że na środki transportu (statek, samochód) mówi się „she”. Na kota też. Może dlatego, że u nas te rzeczowniki są jednak rodzaju męskiego i jakoś tak automatycznie przyjęłam, że w angielskim też tak będzie.
Miłego dnia, Marto :))
Naparstki zbieram wszelakie, zarówno przywiezione przeze mnie, jak również podarowane przez znajomych. Kupuję również na internetowych aukcjach, ale głównie te, które zostały wyprodukowane przez porcelanowe manufaktury. Tutaj możesz zobaczyć część mojej kolekcji ( brak zapału powoduje brak aktualizacji 😉 : https://www.facebook.com/mythimbles
Zasyłam serdeczności 🙂