Dziś mamy 12 lutego 2023 i postanowiłam nieco poprzerabiać stare wpisy na blogu, dodać więcej informacji na temat wiatraków, które kiedyś odwiedziłam i do których pewnie nigdy nie wrócę. Wychodzę z założenia, że jest tyle pięknych miejsc w Europie, do których chciałabym zdążyć dotrzeć, że szkoda mi czasu na powroty w te same miejsca. Podróż, którą dziś Wam przypomnę odbyłam bez mojego serdecznego przyjaciela Stefana. Stefanek dołączył do mnie w 2020 roku.
Yorkshire to hrabstwo w północno-wschodniej Anglii, nazywane przez lokalnych Yorks. Jest to największe hrabstwo w Zjednoczonym Królestwie, a „stolicą” regionu jest miasto York, które powstało w czasach, kiedy w Anglii rządzili Rzymianie. Mieszkańcy nazywają swoje hrabstwo ” God’s own Country”. W 2011 roku mieszkało tu 5 288 200 osób. W obszarze hrabstwa znajdują się jedne z najpiękniejszych brytyjskich parków narodowych: Yorkshire Dales , North York Moors i Peak District . Byłam w Yorkshire wielokrotnie i powiem Wam, że jest to miejsce, w którym mogłabym zamieszkać.
Skidby Mill-wiatrak wart 1 funta
Maj 2019 roku
Wczorajszy ranek przywitał nas słońcem, zatem pakujemy się szybko i jedziemy w stronę Yorkshire. Dystans jaki mamy do pokonania to ponad dwie godziny jazdy samochodem. Niestety gdzieś po drodze zgubiliśmy słońce i Yorkshire powitało nas mżawką i nieprzyjemnym wiatrem.
Naszym pierwszym celem jest Skidby Mill. Przy wiatraku znajduje się muzeum, my jednak odpuściliśmy wchodzenie do środka, ponieważ niestety podczas naszej podróży miał miejsce wypadek i straciliśmy godzinę stojąc w korku na autostradzie. Czas nie jest z gumy, a my mamy sporo w planach.
Skidby Mill został wybudowany w 1821 roku, następnie w 1870 roku rozbudowany do 5 pięter. Napędzany był 4 żaglami o długości 11 metrów. Pracował do 1966 roku, a w 1969 roku został sprzedany lokalnym władzom, za … 1 funta . W 1974 roku po renowacji został przekształcony w żywe muzeum i nadal mieli mąkę. Jest to ostatni działający angielski wiatrak na północy Anglii ( od rzeki Humber na północ kraju) , który produkuje pełnoziarnistą mąkę.
Młyn otwarty jest dla zwiedzających przez cały tydzień, a mielenie odbywa się od środy do niedzieli w zależności od pogody.
Skidby prezentuje się dostojnie i cieszy mnie to, że nie popadł w ruinę jak wielu jego kolegów. W przeciwieństwie do białych wiatraków, które ostatnio odwiedziłam w Lancashire , ten ma ciemną, a w zasadzie czarną elewację. Posmarowany został smołą, co miało go zabezpieczać przed szkodliwym działaniem wiatru, deszczu i słońca.
Adres:
Skidby Windmill
Skidby
Cottingham
HU16 5TF
Dwóch golfowych przystojniaków
Cztery mile od Skidby, w miejscowości Beverley, znajdują się dwa czarne jak smoła (dosłownie) wiatraki. Podobno było ich w okolicach tej miejscowości aż pięć, ale do dziś ocalały tylko dwa i obydwa należą do tutejszego klubu golfowego.
Pierwszy z nich to Black Mill, który znany jest również pod nazwą Baitson Mill. Nazwa ta pochodzi od jego budowniczego-Josepha Baitsona.
Wiatrak został wybudowany w 1803 roku i mielił kukurydzę. Po zakończeniu swojego komercyjnego żywota od 1906 roku stał się siedzibą Beverley and East Riding Golf Club. Spacerując w pobliżu wiatraka trzeba uważać, aby nie oberwać piłeczką golfową w głowę ? .
Drugi, nieco mniejszy czarny wiatrak znajduje się po przeciwnej stronie ulicy i tam właśnie jest siedziba pola golfowego. Został wzniesiony w 1799 roku i nazywany jest Union Mill, ale znany jest pod nazwą Anti Mill .
Szkoda, że z golfem mam tyle samo wspólnego co z baletem, bo z chęcią weszłabym zobaczyć jak wyglądają zorganizowane w młynie biura klubu.
Adres:
Beverley and East Riding Golf Club
HU17 8RG
Podczas sobotniego wyjazdu udało nam się również dotrzeć do miniaturowej wioski Bondville Model Village , której odwiedzenie bardzo polecam. Nie zajmuje ona jakiejś wielkiej przestrzeni, ale można się doskonale bawić podczas jej zwiedzania. Dlaczego o niej tutaj wspominam? Otóż nie zabrakło tu wiatracznych akcentów:
Adres:
Bondville Model Village
Sewerby Rd
Sewerby
Bridlington
YO15 1ER
Tradycyjnie razem ze Stefanem zapraszamy na nasz Instagram oraz do śledzenia naszych dalszych wiatrakowych przygód.
Zapraszamy również do naszego konkursu-do wygrania jest pocztówka, którą wyślemy z naszego kolejnego wyjazdu-już w marcu. Nie jest to odległa podróż, ponieważ wybierzemy się jedynie do jednego z krajów Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Zgadniecie, do którego? Macie czas do 2 marca 🙂 .
Witaj 🙂 ja też uważam że jedt wiele fantastycznych miejsce, że szkoda wracać w te, które juz odwiedzilismy. Ale ja lubię wrócić w te same w Norwegii, a są to fiordy. Jest tu kilka które są niezwykłej urody i wręcz wołają żeby je odwiedzać, siedzieć tam i patrzeć na nie 🙂
W Europie tez mam kilka takich, a jedne z nich.to Dolomity,.które nie pozwalają zapomnieć o sobie 🙂
Fajne macie tam miejsca a wiatraki które pokazujesz i których piszesz są rewelacyjne 🙂 przypomniało mi się że 3 km od mojej miejscowości w Polsce, na Mazuracay też wiatraki, aż musz się dowiedzieć czemu tam jest i do czego służył. Jakieś 20 lat temu była w nim restauracja , ale co było wcześniej nie wiem 🙂
Dzięki Aniu za info o mazurskim wiatraku. Sprawdzę, co to za jeden 🙂
Bardzo ładnie się prezentują te czarne wiatraczki. Piękna też miniaturowa wioska, na pewno warto ją zobaczyć. Stefanek jednak jest najładniejszym wiatraczkiem z tymi błyszczącymi szybkami i kwiatkiem przy wejściu. Mam nadzieję, ze nie popadnie w samozachwyt!
Szukam też dla Was wiatrakowej widokówki z moich okolic, ale należy uzbroić się w cierpliwość i nie wiem, czy coś znajdę. Ale będę próbować!
Pozdrowionka:)))
Uleńko dziękuję Ci za pamięć 🙂 .
Słodki wiatraczek. Bardzo dobre zdjęcia.
Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu. ^^
Świetny obraz 🙂
Widzę, że już zaczęłaś wiosenne porządki na blogu 😀 Ja się zawsze zastanawiam, czy warto wracać do tych starych wpisów i je ulepszać, czy jednak je zostawić w spokoju i niech przypominają o trudnych początkach blogowania i jednocześnie będą świadkami mojego pisarskiego rozwoju. Ale u Ciebie to swego rodzaju wiatraczana (wiatrakowa?) encyklopedia, więc warto ją pielęgnować. A dla mnie będzie to super okazja, żeby poznać tamte stare wpisy, bo wiadomo, jak się ma szukać samemu, to się nie chce, a jak sam autor coś pokaże i przypomni dawne dzieje, że to z radością wszyscy o tym czytamy.
Urocze są te miniaturki wiatraków 🙂
A co do Waszego wyjazdu obstawiam Szkocję. Chyba dlatego, że sama chciałabym tam pojechać 😀
Pozdrawiam
Szkocja jest moją wielką miłością, ale tym razem wybraliśmy Irlandię Północną. Swoją drogą krajobrazy są podobne, do tych szkockich.
Anti-mill wygrywa ten wpis 😉 Faktycznie w życiu bym nie zgadła, że to młyn, gdybyś mi nie powiedziała 🙂 Przypomina mi bardziej ufortyfikowaną wieżę obronną niż tradycyjny wiatrak.
Myślę, że wywiało Cię do Irlandii Północnej 🙂
ha ha ha skąd wiedziałaś? 😉