Sałatka po grecku, czyli wiatrakowy miszmasz na Zakynthos
Moi stali czytelnicy wiedzą, że od kilku lat ( dokładnie trzech) podróżuję śladami starych wiatraków razem ze Stefanem. Stefan jest fajnym towarzyszem podróży, bo w przeciwieństwie do dzieci nie marudzi. Nie je, więc nie muszę w pośpiechu szukać Maczka lub Keefaa, nie bolą go nogi, nie czuje się znużony i przede wszystkim nie sapie, że… Czytaj dalej »