Ci, którzy śledzą mojego bloga wnikliwie, wiedzą, że miałam pojechać w zeszłym roku w Holandii, ale C19 pokrzyżował moje plany. Wyjazd przełożyłam na ten rok, ale niestety i w tym kowidzik szaleje, i końca tego szaleństwa nie widać. Zatem wyjazd odłożony na „niewiadomokiedy” i jak to mówią mądrzejsze głowy ode mnie: Jak się nie ma tego, co się lubi…to się lubi… 😉 . A w Anglii wiatraków jest pod dostatkiem i sądzę, że jeszcze kilka dobrych lat zajmie mi upolowanie ich wszystkich. W ostateczności zawsze przecież mogę się udać do krajów należących do królewskiej unii.
Noszzzzzz , ale ja nie byłabym sobą, gdybym czegoś fajnego w tej Anglii nie szukała już i teraz, nie czekając do urlopu ( u nas rok szkolny jeszcze trwa). No i znalazłam, taką mini Holandię, o której dziś Wam opowiem. Przy okazji mojej wizyty u przyjaciółki, o czym mogliście przeczytać w poprzednim wpisie, odwiedziłam jeszcze trzy wiatraczne obiekty, z których jeden położony jest nad kanałem.
Wiatrak, który nie mielił zboża
Zanim jednak zajrzymy do angielskiej Holandii, zabiorę was się na łąkę, na której około 1845 roku wybudowano mały wiatrak. Haigh Windmill jest dużo mniejszy niż tradycyjny młyn, ponieważ został przeznaczony do innego zadania niż mielenie.
Wiatrak znajduje się w miejscowości Haigh, w gminie Wigan, w hrabstwie Greater Manchester. Jest to jedyny w tym regionie wiatrak, który… wygląda jak wiatrak, a nie jak słupek. Jest to zasługa lokalnej rady, która dba o budynek. W latach 70-tych XX wieku przeprowadzono gruntowny remont, podczas którego m.in. zmieniono drewniany dach na nowy, z włókna szklanego.
Haigh Windmill z racji swojego położenia wśród pól jest szczególnie narażony na szkodliwe działanie zmiennej pogody. Wiatry powodują uszkodzenia śmigów, a wiatraczne mury cierpią z powodu częstych opadów deszczu. Około 10 lat temu przeprowadzono kolejny remont budynku, który pochłonął ponad 50 000 funtów. Założono nowe żagle, naprawiono dach oraz wymieniono uszkodzone przez pogodę cegłówki.
Dla lokalnej społeczności utrzymanie wiatraka jest bardzo ważne , jest to ich lokalny symbol. Uczniowie miejscowych szkół mają specjalne lekcje dotyczące roli wiatraków w Anglii , ich historii oraz, że są one ważną częścią narodowego dziedzictwa.
No dobrze, ale jaką rolę pełnił Haigh Windmill? Został zbudowany w celu pompowania wody z pobliskich stawów 500 m pod górę do browaru Haigh. Oto cała jego tajemnica. Muszę Wam jednak powiedzieć, że pierwszy raz spotkałam się z wiatrakiem tego typu. Większość pomp wodnych, które miałam okazję zobaczyć, miały za zadanie osuszanie terenu.
Adres: 3 Copperas Ln, Haigh, Wigan WN2 1PA
_____________________________________________________________________________________________
Amerykański biznes w małej wiosce
W zeszłym roku byłam w hrabstwie Norfolk-tam to dopiero jest holenderski raj: kanały i wiatraczki-to co lubię najbardziej. O moim zeszłorocznym pobycie tam możecie poczytać w zakładce Anglia. W tym roku udało mi się dotrzeć do malutkiej miejscowości Parbold, która położona jest w zachodniej części hrabstwa Lancashire.
Wiatrak Parbold został wybudowany w 1794 roku nad kanałem Leeds & Liverpool. Do budowy pięciokondygnacyjnego młyna użyto piaskowca, a na jego szczycie w chwili obecnej znajduje się balustrada.
Próbowałam znaleźć jakieś wcześniejsze zdjęcia młyna, ale niestety nie udało mi się. Wiem natomiast, że miał przejąć rolę młyna wodnego, który znajdował się niedaleko, na rzece Douglas.
W 1817 roku ówczesny właściciel Nathan Tunstall ( młyn nazywano w tamtym czasie Nathan’s Miill ) wystawił budynek na sprzedaż. Nowym właścicielem został Richard Ainscough, który we wsi pojawił się zaledwie trzy lata wcześniej. Stał się już przez ten czas był już rozpoznawany w miejscowości, ponieważ prowadził lokalny sklep spożywczy.
Młyn wraz z zabudowaniami Richard przekazał swojemu młodszemu synowi Rychardowi juniorowi. Po jakimś czasie do wiatracznego biznesu dołączył starszy brat Richarda juniora, który wcześniej sam nie wiedział, co chce w życiu robić. Hugh spędził 4 lata w Hiszpanii ucząc się na księdza, następnie po powrocie do Anglii, uważał się za lekarza.
To dzięki Hugh, który w młodości nie wiedział co począć ze swoim życiem, rozkwitła firma braci Ainscough. Założyli firmę H & R Ainscough Company i otworzyli stadninę koni. Hugh był członkiem konsorcjum, które wybudowało Palace Hotel w Birkdale, pracował dla Bank of Southport oraz był członkiem Rady Hrabstwa Lancashire. Ewidentnie po powrocie do kraju rozwinął swoje biznesowe skrzydła.
Bracia przede wszystkim jednak inwestowali w młynarstwo. Zaczęli importować zboże z Ameryki, które następnie kanałem transportowano z Liverpoolu do Parbold. Ich wiatrak nie był w stanie zaspokoić popytu, więc wybudowali dwie fabryki napędzane parą, w których mielono kukurydzę. Wraz z budową fabryk wiatrak w latach 50. XIX wieku przestał być używany do młynarstwa.
Przez pewien czas wiatrak stał opuszczony, ale później przerobiono go na mieszkania. W chwili obecnej znajduje się tu galeria malarza Jamesa Bartholomewa. Pod pretekstem pooglądania dzieł artysty, można zobaczyć środek młyna. Niestety, kiedy ja byłam w Parbold, galeria była zamknięta.
Adres: 3 Mill Ln, Parbold, Wigan WN8 7NW
________________________________________________________________________________________
Przystojniak w białym garniturze
Ten oto biały przystojniak, który tak dostojnie prezentuje się na niebieskim tle, położony jest w miejscowości Lytham St Annes w hrabstwie Lancashire. Wiatrak został wybudowany na bagnach około 1805 roku i przystosowany został do mielenia pszenicy, owsa i otrębów.
W 1919 roku silny wiatr zerwał mechanizm hamujący śmigi, które pozostawione bez kontroli, obracały się tak szybko, że ich tarcie wywołało pożar. Wtedy też młyn zakończył komercyjną działalność, a dwa lata później zniszczony budynek został przekazany radzie miasta przez Johna T. Cliftona.
W 1951 roku młyn został uznany za zabytek II stopnia, a w 1989 roku całkowicie odrestaurowany przez Fylde Borough Council i otwarty dla turystów. Znajduje się tu również muzeum Lytham Heritage Trust, które jak domyślacie się było zamknięte podczas mojej wizyty.
Spędziliśmy fantastyczne dwa dni w północno-zachodniej Anglii. Odwiedziliśmy moją serdeczną przyjaciółkę, a Stefan aż 6 kuzynów. W Lytham przez chwilę Stefek poczuł się jak celebryta. Zostaliśmy zaczepieni przez grupkę osób, których zaciekawiła maskotka w kształcie wiatraka. Stefan dumnie prężył żagle i dobrze, że nie miałam przy sobie nic do pisania, bo jeszcze by zaczął rozdawać autografy 😉 .
Adres: Lytham Green, East Beach, Lytham FY8 5LD
______________________________________________________________________________________
Zapraszam Was również na :
Ciekawe miejsca i historie z nimi związane. Fajna ta Twoja wiatrakowa pasja! Na pewno niepowtarzalna. A pomysł ze Stefanem doskonały, wnosi fajny klimat w Twoje podróże!
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i celebrytę Stefana:)))
Stefan serdecznie dziękuje, no i ja też przede wszystkim 🙂
Ten biały to prawdziwa perełka . Zastanawia mnie skąd u Ciebie takie wybiórcze zainteresowanie ? Czy jak jedziesz gdzieś to szukasz jeszcze czegoś więcej niż wiatraki ? Bo to jednak bardzo niszowy temat – nie ma ich tak wiele na świecie .
Wiatraki są głównym motywem przewodnim moich podróży, ale jak gdzieś jestem, to oczywiście odwiedzam też inne miejsca. Wiatraków jest mnóstwo, rozsianych na całym świecie, sądzę , że nie zobaczę nawet 3/4 z nich za swojego żywota haha. W Anglii, w której mieszkam zostało mi jeszcze baaardzoo dużo 🙂 .
Dawno nie widziałem wiatraczków. OStatnio nawet w Polsce widziałem jeden i od razu mi się przypomniał Twój blog.
Polska to mój wyrzut sumienia, ale nie mam na razie możliwości, aby przylecieć 🙁
Jak zawsze ciekawy tekst, a dzięki Tobie coraz bardziej lubimy wiatraki 🙂 Nie możemy się doczekać, kiedy wybierzemy się śladem Twoich wiatraków.