Minął kolejny rok moich podróży śladami starych wiatraków. Swoją przygodę z młynami rozpoczęłam w 2016 roku, a w 2020 dołączył do mnie Stefan. Nie pamiętam już ile razem odwiedziliśmy miejsc, ale z całą pewnością było ich sporo. Ze względu na to, że Stefek zamieszkał razem ze mną w czasie kiedy na świecie szalał C19 a we mnie obudził się przeogromny bunt ( jestem sobie za to wdzieczna ) musiałam pozostać na terenie UK dopóki nie powróci normalność. Normalność powróciła w 2022 roku i udało nam się wyjachać ze Stefanem w pierwszą wspólną zagraniczną podróż.
2023 rok okazał się jeszcze bardziej łaskawy i muszę Wam powiedzieć, że zaszaleliśmy z moim wiatracznym przyjacielem.
W marcu wyjechaliśmy do Irlandii Północnej, która oczywiście jest częścą Wielkiej Brytanii i możecie powiedzieć: „phi to wcale nie zagranica dla was” . My potraktowaliśmy to jak wyjazd poza nasz kraj, bo lecieliśmy samolotem, krótko wprawdzie, bo jedynie 40 minut…ale jednak…
W Irlandii Północnej odwiedziliśmy Ballycopeland Windmill:
Na koniec kwietnia wybraliśmy się do Suffolk, gdzie spotkaliśmy przesympatycznego właściciela młyna. Udało nam się również odwiedzić inne wiatraki. To był bardzo fany czas.
W czerwcu spełniłam moje wielkie marzenie. Po wielu latach planowania dotarłam w końcu na Zakynthos. Stefan oczywiście poleciał ze mną , no bo jakże miałby nie odwiedzić greckich kuzynów? Było cudownie, ciepło i pięknie. Spotkaliśmy właścicieli jednego z wiatraków a Stefan mógł zaprezentować przed nimi swoje wdzięki.
Początek sierpnia przyniósł kolejną zagraniczną podróż. W Paryżu byłam już kilka razy, ale nigdy wcześniej nie jechałam Eurostarem. Nie odwiedziłam też paryskich wiatraków, a dzięki Stefanowi udało mi się je zobaczyć.
W drodze powrotnej z wypadu do Paryża udało mi się zobaczyć Stevington Windmill
W październiku wybrałam się na Majorkę i chociaż byłam bardzo sceptycznie nastawiona do niej (bo to taka imprezownia dla Brytyjczyków i Niemców, same hotele i dyskoteki) to muszę Wam się przyznać, że Majorka zawstydziła Zakynthos. Na Majorce znajdziecie nie tylko historię, piękne widoki, ale również wiatraki, a nawet cały wiatraczny szlak.
2023 rok chciałam zakończyć publikując wszystkie majorkańskie wpisy, ale jak to w życiu bywa…nie wyszło. Nie ma jednak co narzekać, bo rozpocznę blogowanie w 2024 rok od artykułów z Majorki i traktuję to jako dobrą wróżbę mając nadzieję, że nadchodący rok będzie jeszcze bardziej różnorodny pod względem podróży. I Wam również moi drodzy czytelnicy życzę, abyśmy 2024 rok przeżyli ciekawie i w zdrowiu.
Więcej zdjęć znajdziecie na naszym Instagramie
Fajne podsumowanie Marta! Widzę, że Stefanek jest dla ciebie inspiracją i ciągnie cię w świat do swoich kuzynów. A swoją drogą super pomysłem było wymyślenie maskotki, która stała się częścią rodziny, bloga i jest jak żywa!
Wielu podróży w nowym roku Wam życzę:)))
To nie ja wymyśliłam Stefana. Ma on swoją biologiczną matkę, która urodziła (czytaj uszyła) go bez mojej wiedzy i przywiozła do domu 😉 . Stefan uwielbia podróże i mamy nadzieję, że 2024 rok będzie również ciekawy podróżniczo. Uściski.
Ten ktoś miał świetny pomysł!!!
Wow, 2023 rok to naprawdę intensywna podróżnicza podróż z wiatrakami! Od Irlandii Północnej przez Suffolk, Zakynthos, Paryż po Majorkę – to imponujące. Wasze przygody z wiatrakami dodają niepowtarzalnego uroku każdemu miejscu. Życzę Wam równie fascynujących podróży w 2024 roku, pełnych nowych odkryć i niezapomnianych chwil 🙂
Nasze podsumowanie też już jest 🙂 zapraszamy 🙂
Podsumowanie przeczytane. Taaak to był fajny rok pod względem ilości odwiedzonych wiatraków.
Wielu niezapomnianych wiatraczanych podróży!
Dziękuję 🙂